Suliszewo

Do Suliszewa w czasach dzieciństwa chodziliśmy każdej niedzieli. Tutaj mieścił się nasz kościół parafialny. Kto jeszcze pamięta jak prawie wszyscy mieszkańcy Kiełpina chodzili czasami nocą z pochodniami na Pasterkę lub inne uroczystości. Wspólnym śpiewom i radości nie było końca. 
Na miejscowość często mówiono “Sierżantowo” podobno za przyczyną osiedlonych tutaj żołnierzy II Armii Wojska Polskiego – w większości w stopniu sierżanta. Tutaj też wszyscy byli napływowi i nigdy nie słyszałem o zatargach z “naszymi”.
Teraz też gdy tylko mam okazję tuta zaglądam. Nie tylko w listopadzie gdy nawiedzam groby bliskich. Pobyt tutaj to dobra okazja na przypomnienie sobie zapachu i smaku dobrego pieczywa oraz zakupu prawdziwego pszczelego miodu.
Rodzinną piekarnię prowadzoną przez Panią Jolantę Garbicz łatwo znaleźć niedaleko kościoła. Zapach świeżego pieczywa unosi się już od wczesnego ranka chociaż sprzedaż dla klientów indywidualnych rozpoczyna się dopiero po godzinie 14 a kończy nawet o 22. W piątki zakupy można zrobić już godzinę wcześniej.
Z uśmiechem wspominam te ostatnie. Znów wróciłem z wypchaną torbą, ale czyż można się oprzeć pokusie gdy do wyboru mam chleb zakopiański, baltonowski, razowy, słonecznikowy i 7 ziaren? Do tego cały zestaw bułeczek od zwykłych po słodkie. Mi smakują najbardziej te zwijane z makiem ale razowe (takie prawdziwe a nie na karmelu) dopełniają listę zakupów.
Zdjęcia wykonane latem 2016 roku

   

Budynek piekarni i drogi przy niej

Kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie kościoła zaopatruję się w miód. Zamknięte w słoikach słoneczne promienie i zapach lipowego lub wielokwiatowego nektaru przypomną najpiękniejsze letnie chwile w chłodne, deszczowe, listopadowe popołudnie.
Koneserom polecam miód z akacji chociaż rzadko jest dostępny. Tym którzy dotrą tutaj w sierpniu Pan Arkadiusz Gąsiewicz oferuje miód gryczany. Cierpliwi, zaopatrzą się w miód wrzosowy gdy przyjdzie na niego czas.
Gdy tutaj zaglądam zawsze realizuję specjalne rodzinne zamówienie, bo … można tutaj kupić miód kremowany. To taki, który najbardziej lubią łasuchy, nie krystalizuje i łatwo można go rozsmarować zwykłym nożem na pieczywie.

  

Widok kościoła od strony południowej i jedna z etykiet pysznego miodu

  

Fotki z 2004 roku

Kto pamięta, że tutaj mieścił się Urząd Stanu Cywilnego. Tutaj przyjeżdżaliśmy do ośrodka zdrowia i “na pocztę”. Teraz też tutaj odwiedzamy groby tych którzy odeszli.

  

Oraz te wykonane deszczową jesienią 2008 roku

  

  

Szkoła podstawowa